Wąwóz Tarnu – wakacyjny ideał?

tP8100030Wyobraźcie sobie głęboki wąwóz i wijącą się kilometrami rzekę nakrytą lasem i kilkudziesięciometrowymi wapiennymi ścianami. Do tego klimatyczne średniowieczne miasteczka o typowo francuskiej urodzie. Jesteście w Tarnie, Najlepszym sportowym rejonie Lagwedocji i – kto wie – może całej Francji?

Sierpień 2003

No to dojechaliśmy – obładowani jak wielbłądy wypakowujemy się z Maćkiem z ostatniego już tego dnia samochodu na charakterystycznym parkingu u progu sektorów wspinaczkowych wąwozu. Trzystukilometrowa podróż autostopem na trasie Céüse – Gorges du Tarn trwała rekordowo długo – 5 dni, wliczając w to zniknięcie liny i 3 dni spontanicznej pracy przy wycince zagajnika, by zarobić na nową…

Pierwsze wspomnienie – masywne, kilkudziesięciometrowe przewieszenie i ta pojedyncza, luźno zwisająca lina, która urywa się dobre 20-30 metrów nad naszymi głowami…

Tarn objawiony

Trudno uwierzyć, że to już ponad 10 lat temu – w samym wąwozie zdążyłem być już ze trzy razy. No i wciąż miejsce zaskakuje mnie na nowo – ilością skały o potencjale wystarczającym do obdzielenie wszystkich podkrakowskich dolinek – nie do przerobienia przez całe życie. No i wino smakuje coraz lepiej:)

Główne, najbardziej malownicze spiętrzenie długiego na 50 km wąwozu przypada na odcinek pomiędzy miejscowościami La Malene i Le Rozier, a większość sektorów wspinaczkowych znajduje się na zachód od małej wioski Les Vignes, po prawej orograficznie stronie wąwozu, którą biegnie droga i po której znajduje się większość tutejszych turystycznych atrakcji, jak chociażby klimatyczne Saint Enimie. Miejscem, gdzie zaczęła się moja przygoda z Tarnem jest parking z charakterystyczną zdezelowaną hacjendą, zamieszkiwaną niegdyś przez arcyciekawego staruszka, samozwańczego gospodarza rejonu, który kiedyś obwołał się królem. To Harald, który był Norwegiem i zjeździwszy pół świata dokonał żywota tutaj, upijawszy się co wieczór tanim francuskim winem.

Taaaakie drogi!

Trudno uwierzyć, że nowoczesna eksploracja tego miejsca rozpoczęła się dopiero 25 lat temu. Powstało tutaj ponad 500 dróg, wszystkie na tych najłatwiej dostępnych i bardziej atrakcyjnych murach skalnych (zaledwie na połowie – trzeba dodać, że stron wąwozu jest dwie, n aobu stronach skały, ale jedna jest wyłączona ze wspinania z uwagi na ochronę przyrody (?). Zanim oczy miejscowej czołówki zwróciły się w stronę ścian Tarnu, eksploratorska aktywność koncentrowała się w sąsiednim wąwozie Jonte, w którym wytyczono mnóstwo sportowych i kilkuwyciągowych dróg. Najwyższe ściany w Jonte osiągają prawie wysokość Zamarłej Turni, ale nie ma wątpliwości, że ich status jest skalno-sportowy.W tej chwili Gorges de la Jonte przeżywa drugą młodość, a to za sprawą słynnej imprezki Petzl Rock Trip, która odbyła się tu w czerwcu 2009. Finałowa Ultimate Route 8a, przygotowana dla kobiet ma – bagatela – 90 metrów długości! Porównywalnej długości jest też droga z męskiego finału, Infinity Lane 8b+, sflashowana przez Chrisa Sharmę, z kluczowym bulderem na 80 metrze… Tak wygląda  wspinanie po tarnowsku!

Pomarańczowa Frankenjura

Skojarzenie z Niemcami z pozoru śmieszne, nie jest jednak przypadkowe. Żeby nie być posądzony o herezje nadmienię tylko, że w Tarnie nie znajdziemy drugiego Actiona. Mamy jednak do czynienia ze wspinaniem, które odbiega od stylu wyznaczanego przez najpopularniejsze, południowoeuropejskie rejony. Tutejszy wapień niemalże pozbawiony jest charakterystycznej, naciekowej rzeźby w kaloryferowym stylu. Tutaj wspinanie jest inne, ale jakże bardziej swojskie. Królują pasowne dziury w rozmiarach XS-XXL, lekkie, i całkiem solidne przewieszenia, jest też rewelacyjne tarcie i zupełny brak wyślizgu, w porównaniu z naszymi realiami. Do tego sektor Güllich, czyli nawiązanie do wspinaczkowego herosa, który niejako stworzył wspinaczkę sportową, z kilkoma krótkimi, mocno przewieszonymi i naprawde palczastymi drogami. To tu padło pierwsze polskie 8b OS w wykonaniu Adama Pustelnika.

Większość dróg rejonu to propozycje długie, ciągowe i bogato urzeźbione, a więc świetnie nadające się na onsajtowe polowanie. Charakterystyczne są też dochodzące do 90 metrów wspinaczki w stylu „abus”, z rzadko rozmieszczonymi przelotami, preferujące tych mniej bojących się przestrzeni i długich lotów. To od nich wzięła się opinia, że „w Tarnie są rzadko wpinki”, ale nic z tych rzeczy – Tarn oferuje też drogi krótkie, obficie ubezpieczone, na których dobrze będą bawić się zarówno zaawansowani jak i początkujący wspinacze.

Najlepsze sektory

Najłatwiejsze drogi znajdziecie w sektorach Figues au cul, Foetus, Shadocks (aktualnie zamknięty)i Trésor du Zebre. Są to bardzo oblegane miejsca, w zasadzie o samotności długodystansowca możemy tu zapomnieć. Wypasione, długie wspinanie: Tennessee, Amphiteatre, De que fas aqui. Trochę klasycznych wytrzymałościówek do 30 metrów oferuje Planete Causse. Jeśli szukacie wielkich przewieszeń koniecznie udajcie się na l`Oasif i Cancer. Jeśli szukacie cienia i wspinacie się na poziomie 6c – 7a, zapamiętajcie nazwę Navire.

Dojazd

z Krakowa 2000 km w 95% autostradami, warto kierować się na Lyon, Mende i wjechać do wąwozu od północy. Samolotem najtaniej dolecieć do Marsylii (trzeba wówczas wynająć samochód).

Spanie

Najwygodniejszym rozwiązaniem jest zakwaterowanie na kempingu. Są dwie opcje: Kamping Beldoire (www.camping-beldoire.com), położony niecały kilometr przed Les Vignes. Najbliższe sektory to sektory Grand Toit i Shadocks. Cena za auto, namiot i dwie osoby waha się od 12 do 19 Euro (w zależności od terminu). Drugą opcją jest położony około kilometr za parkingiem w kierunku La Malene kamping La Blaquiere (www.campingblaquiere.fr). Tutaj płacimy 12-15 Euro za dwie osoby z samochodem i namiotem. Warto dodać że za kolejną osobę w składzie dopłacamy 3-5 Euro, tak więc cena noclegu może wyjść relatywnie niedrogo.

 

Zakupy

Małe zakupy możemy zrobić na kempingu Beldoire (nieopodal Pas de Soucy), czy w Les Vignes (drogo). Sprawdzonym patentem są wyjazdy do Millau, gdzie znajdziecie liczną reprezentację większości francuskich sieci super- i hipermarketów.

 Turystyka i resty…

Tarn położony jest w najbardziej wysuniętym na północ departamencie Langwedocji, Lozère. Jego stolicą jest Mende, w którym warto się zatrzymać podczas podróży do Tarnu, chociażby po to żeby zrobić zakupy czy przejść się po uroczej starówce. Rejon, który odwiedzamy, znajduje się w zachodniej części Parku Narodowego Sewenów. Warto zauważyć, że jest to jeden z sześciu parków narodowych położonych na terenie Francji (nie licząc terytoriów zamorskich). Sewenny to nie są wysokie góry, porównując je chociażby do przedgórzy Alp. Najwyższe masywy, takie jak Mont Lozère i Mont Aigoual osiągają prawie 1700 metrów. Południowym, 1100-metrowym zboczem drugiego z nich biegnie szlak turystyczny zwany „Cztery tysiące schodów”, poza tym Sewenny oplata cała sieć szlaków turystycznych które wydają się być doskonałym celem na jesień. Najbardziej znanym z nich jest GR70 zwany szlakiem Stevensona, autora Wyspy Skarbów, który liczy sobie 250 km (informacje na www.gr70-stevenson.com).

W okolicach Tarnu znajduje się też kilka via ferrat – można urozmaicić sobie wspinanie, oraz niesamowite kaniony jakby stworzone dla maniaków kanioningu. Ale o tym może w następnym odcinku…