JURA VS JURA – w poszukiwaniu topo idealnego

Nie podchodzę do tematu obiektywnie. W skały zabieram Jurę Rettingera, a do pierwszych dwóch wydań Haciskiego mam spory sentyment – korzystałem z nich od zawsze. Teraz postanowiłem się jednak przyjrzeć obu seriom nieco bardziej wnikliwie i spróbować ocenić, co w nich najlepsze i najgorsze – być może moje obserwaje pomogą komuś w zakupie swojego pierwszego topo. Żeby rozróżnić nieco oba wydania, zastosowałem punktację: 0-2 punkty.

A więc, mam na półce dwa „systemy” przewodników opisujące całą Jurę Krakowsko – Częstochowską. Trzytomowa Jura opisana przez Grześka Rettingera to w zasadzie melodia ostatnich lat, natomiast z Jur spod palców Pawła Haciskiego korzystają wspinacze od kilkunastu sezonów. Obie serie przewodników kupicie np. tutaj. Obie serie róźnią się od siebie praktycznie w każdym aspekcie, od podejścia do historycznego tła, poprzez grafikę i wykonanie. Z obu serii możnaby złożyć topo idealne…

Seria i podział na tomy, cena

Rettinger: Łącznie 3 tomy opisujące Jurę od A do Z. Za każdy rejon (mikro lub makro) odpowiada jedna litera alfabetu, co jest fajne i porządkuje temat nowych rejonów. Z rozdziałem na Jury na trzy części mam jednak problem – daję 1 pkt za podział na 3 tomy i wysoką cenę całej trójki (ok. 160 zł).

Haciski: Cała Jura w dwóch tomach. Jura 2 – to Jura Północna, Jura 3 – Południowa. Plotka głosi, że numer 1 przewidziany jest na bulderową ofertę Jury. Cóż, logika numeracji „Jur” zawsze była dla mnie zagadką;) Jeśli chodzi o stronę praktyczną – jest dobrze – jadąc na Jurę Północną (szeroko pojętą), wolałbym mieć w plecaku jedną, zamiast dwóch książek. nieco ponad 130 zł za oba, opisujące całą Jurę tomy. Subiektywnie więc 2 pkt.

Pierwsze wrażenie i estetyka

Rettinger: Schematyczne rysunki, fajne fotki, mało treści innej niż typowo topograficzna. Przewodnik robi porządne wrażenie, ale widać, że postawiono na warstwę praktyczną, mniej na estetykę. 1 pkt.

Haciski: Ładna czcionka, ładne mapki, piękne i czytelne rysunki. Na pierwszy rzut oka, trochę trudna w orientacji (ale o tym więcej poniżej). 2 pkt.

Okładka, mapy główne:

Rettinger: Malutka mapka na wewnętrznej stronie okładki z założenia dostarcza jedynie podstawowych informacji topograficznych. Chcemy jechać do Kobylan – proszę bardzo – ze spisu rejonów dowiadujemy się, że rejon reprezentuje litera U, z łatwością odnajdujemy dokładniejszą mapkę lokalizującą poszczególne skały i wybieramy cel. Jeśli szukamy konkretnej skały – na tylnej okładce do naszej dyspozycji jest alfabetyczna lista skał. Wszystko ładnie posegregowane jak u cioci na półce z książkami. 2 punkty

Haciski: Mija trochę czasu, zanim łapię orientację w umieszczonych na okładce mapach. Mam wrażenie, że pełnią one po prostu inną funkcję niż u Grześka – tam zdawkowa mapka miała odesłać nas do konkretnego miejsca w topo, tutaj mapy mają pokazać lokalizację jednego rejonu względem innego. Nie ma jednak informacji o nazwie rejonu ani stronie w przewodniku (do którego odsyła nas jedynie jego numer). Plus jest taki, że mapy są po prostu ładne i dosyć dokładne. 1 pkt.

Nawigacja po topo

Rettinger: Bezproblemowa, system literowo-liczbowy sprawdza się świetnie. 2 pkt.

Haciski: W Jurach Pawła nie do końca intuicyjna i czytelna, mały problem z systemem rzutów skał, numeracją dróg w odniesieniu do konkretnej skały. Czyżby moje przywyczajenie do grześkowych schematów brało górę? 1 pkt.

Informacje o skałach i drogach, mapki dojściowe

Rettinger: Są czytelne ikonki – przewis, nasłonecznienie, zatłoczenie, odległość od auta. Przy każdej skałce symboliczna mapka, opis dojścia i QR kod z koordynatami GPS – wszystko zawsze w tym samym miejscu. Z reguły wymienieni są autorzy dróg. Mapka przy każdej skałce. 2 pkt.

jura ret nawi
Nawigacja w Jurach Rettingera jest łatwa i przyjemna

Haciski: Rzuty skał, większe mapki tylko we wstępach do grup skalnych, małe mapki z ponumerowanymi rzutami tam, gdzie to konieczne, i tam, gdzie jest miejsce na stronie (mam wrażenie, że wprowadza to lekki chaos). Koordynaty GPS trzeba wpisywać „z palca”. Autorów dróg brak (co prawda autor tłumaczy dlaczego zdecydował się na taki krok, ale przyjęte rozwiązanie czyli jakikolwiek brak pochodzenia drogi uważam za spory minus). 1 pkt.

Lokalizacja skały w realu

Rettinger: Skałę w topo znajdujemy łatwo, natomiast schody zaczynają się dalej. Większość sensownych zarzutów (nie tych natury personalnej czy politycznej) dotyczących książki Grześka dotyczy właśnie „mikrotopografii” związanej z odnajdywaniem skał – czyli oszczędności opisów i informacji o dojściu pod trudniej dostępne skały. Z tych informacji korzystam najmniej, więc muszę zaufać kilku opiniom, które zebrałem. 1 pkt.

Haciski: Lepiej, ale nie idealnie. W przeciwieństwie do Jury Rettingera, nie ma tu możliwości znalezienia skały ze spisu treści, czy choćby listy skał we wstępie do rejonu, co może utrudnić poszukiwania. Jednak, jak powiedziała kiedyś jedna polska, niespecjalnie lotna, gwiazdeczka wspinaczki sportowej: „Jak ktoś nie potrafi znaleźć skały w przewodniku, to się nie powinien wspinać”. Coś w tym jest:) 1 pkt

Rysunki

Rettinger: Skąpe w treść, generalizujące, nie pomagają w orientacji wspinaczowi, który jest pod skałą po raz pierwszy. Ale po pierwsze – są „na rynku” topo z gorszymi rysunkami, po drugie – w tej schematyczności jest metoda, która do mnie osobiście przemawia. Teoretycznie, wytrawny znawca Jury nie potrzebuje więcej treści:) 1 pkt.

Haciski: Rewelacja! W starszych wydaniach obecny był miks zdjęć i rysunków, w dwóch (?) ostatnich wydaniach autor zdecyzował się na użycie tylko rysunków, co jest bardzo dobrym krokiem. W swojej kategorii nie mają sobie równych, zdetronizował nawet Tomka Ślusarczyka, którego dotąd uważałem za nr 1. Mocne 2 pkt.

haciski empik
Typowy opis skały u P. Haciskiego – wyraźne i szczegółowe rysunki

Wybór skał i dróg

Rettinger: Wbrew pozorom przewodnik nie opisuje wszystkich skał i dróg na danym obszarze. Autor wyłączył z opisu skałki, które „zatraciły swój wspinaczkowy charakter” (czyli zarosły;), buldery i skałki z drogami, które powstają wyłącznie solo. Brak też dróg, które w opinii autora biegną „@#$%& wie dokąd i po co” (cytat z forum)Oponenci twierdzą, że przewodniki Grześka są przez to nierzetelne, bo niekompletne, ja uważam, że ma to sens. Zdecydowanie 2 pkt w obronie przyjętej konwencji!

Haciski: Paweł umieścił w swoim topo skały, których nie ma u Grześka. PPisze też nawet o… Maczudze Herkulesa! Znajdziecie tu topo skałek, których brakuje Grześkowi, np. W Kobylanach opisano Rozwalistą oraz Postrzępioną Turnię (drogi TRAD). Zdecydowany plus i 2 pkt za nieco inne spojrzenie na to samo.

Wykonanie, trwałość

Niestety na codzień używam jedynie Jury Rettingera, więc nie wypowiem się na temat żywotności najnowszych wydań Jury Haciskiego, której używałem w skałach jedynie kilka razy. Okładka Jury Rettingera rozpadła się po ledwie kilkunastu  użyciach. Organoleptycznie, papier użyty do druku Jury Haciskiego ma taką samą, lub nieco wyższą gramaturę. Oba przewodniki są szyte, co (poza okładką) może świadczyć o odporności na zniszczenie. Remis – po 1 pkt.

Wartość dodana

Rettinger: Poza fajnymi wstępami do konkretnych rozdziałów/rejonów, właściwie brak dodatkowych treści. Jest indeks autorów dróg, którego brak u Haciskiego, wg mnie zbędny i nic nie wnoszący – wolałbym dodatkowe topo pominiętych „rzęchów”. Z drugiej strony, mamy system poleceń w formie uśmieszków przy wybranych drogach – tu zdecydowanie duży plus. 1 pkt.

Haciski: Palec w górę za umieszczenie w tekście „kapsułek” z wiedzą historyczną – zestawieniem najważniejszych dat i przejść, okraszonym obficie anegdotami ze starych przewodników czy z archiwalnych numerów „Gór” – w nowej JURZE 2 naprawdę dają radę!. Do tego fajne rekomendacje rejonów, skał i dróg, które, poza autorem, sprzedają nam Miłosz Jodłowski i Tomek Ślusarczyk (JURA 3). 2 pkt.

 

PODSUMOWANIE:

Do zdobycia było 20 punktów w 10 kategoriach. Ostatecznie wyniki prezentują się następująco:

Jura Grzegorza Rettingera: 14 punktów

Jura Pawła Haciskiego: 15 punktów

Niewielką przewagą wygrywa Haciski! Trzeba stwierdzić, że obie serie inaczej rozkładają akcenty i oferują inne spojrzenie na wspinaczkową Jurę. Mocna strona najnowszysch odsłon serii wydanej przez RING i GÓRY BOOKS to na pewno dbałość o kwestie wizualne. Ważne też, że w przewodniku opublikowane są praktycznie wszystkie skały, nawet te, w których obecnie wspinać się nie można. Mam zastrzeżenia do potraktowania historii eksploracji – z jednej strony mamy zestawienia najważniejszych przejść lub anegdoty, z drugiej – razi brak zdawkowych chociaż informacji o autorach dróg, konsekwentnie obecny (nieobecny?) u Haciskiego od początku wydawania przewodników. Nazwisko autora, jak i data powstania (choćby przybliżona) dodaje drogom dodatkowego smaczku!

Komu polecam Jurę Pawła Haciskiego? Początkującym, którzy mogą doczytać conieco o historii danego miejsca, osobom przywiązującym dużą wagę do estetyki. Osobiście wybieram jednak Jurę Rettingera – ze względu na moje wymagania (lubię „skatalogowane” drogi oraz szybki dostęp do konkretnych skał) jest bardziej zwarty i bardziej uporządkowany. Zawsze też wolałem formę przewodnika po Frankenjurze S. Schwertnera, na którym Grzesiek wyraźnie się wzorował. Szybka nawigacja jest olbrzymią zaletą. Nie korzystam z mapek dojazdowych, bo prawie wszędzie byłem, rzadko kiedy czytam opisy dojścia. Dużym minusem jest jednak brak dodatkowych treści, co w przewodnikach Haciskiego prawie zawsze było normą (w starych wydaniach – opisy jaskiń, artykuł o nazewnictwie dróg…)

Najlepiej jednak będzie, jak zdanie wyrobicie sobie sami…