To nie jest czas na Olimpiadę

tekst pochodzi z Magazynu Górskiego wydanego w połowie 2013 roku. Jeszcze się nie zestarzał i myślę że wciąż wart jest przypomnienia – zwłaszcza dla osób, które pływają w jeziorku o nazwie „wspinaczka sportowa”. (poz)

 

TO NIE JEST CZAS NA OLIMPIADĘ

Podczas gdy na forach internetowych powoli cichły emocje związane z rzekomymi oszustwami na wspinaczkowym memoriale, dyskusja o obiciu dróg w Rzędkowicach trwała w najlepsze, szef MKol, monsieur Jacques Rogge obwieścił światu decyzję pozbawiającą wspinaczy olimpijskich złudzeń. Przynajmniej na jakiś czas.

Oficjalny komunikat został podany 29 maja [2013], na posiedzeniu zarządu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Sankt Petersburgu. Zarząd zdecydował o skróceniu „krótkiej listy” konkurencji – kandydatów do Olimpiady z ośmiu do trzech. Wśród trzech wybranych konkurencji nie znalazła się wspinaczka sportowa[`].

13886570252_dbcb9dd13c_o
Arco climbing stadium. Wrześniowe imprezy Rock Master gromadzą kilkutysięczną widownię. (fot. IFSC)

Długa droga z kilkoma cruxami

Na to, by dany sport znalazł się na olimpiadzie, pracuje się latami. Najpierw, dyscyplina musi być oficjalnie „uznana jako sport” przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (w przypadku wspinaczki sportowej stało się to dopiero w roku 2010). Poza formalnym istnieniem międzynarodowego ciała organizującego współzawodnictwo w danej dyscyplinie (w naszym przypadku jest to Międzynarodowa Federacja Wspinaczki Sportowej – IFSC), MKOl wybiera sporty aspirujące na podstawie zgłoszeń i po analizie wielu istotnych kryteriów, które świadczą o popularności danej dyscypliny na świecie. Istotna jest ilość osób uprawiających dany sport, liczba krajów uczestniczących w oficjalnym współzawodnictwie, odsetek kobiet i ludzi młodych, perspektywy rozwoju czy obciążenie dopingiem. Oczywiście istnieje całkiem sporo konkurencji spełniających kryteria, jednak jakiś czas temu MKOl postanowił nie włączać do programu Olimpiady więcej niż 28 dyscyplin. W 2012 w Londynie było ich tylko 26.

 Odpadnięcie w trudnym miejscu

Tak więc rok 2013 miał być dla wspinania rokiem przełomu. Od jakiegoś czasu o włączenie do programu IO w roku 2020 starało się 8 dyscyplin z tzw. „krótkiej listy”, na której była na niej również wspinaczka. (…)Pierwsze w tym sezonie zebranie MKOlu w St. Petersburgu miało przynieść odpowiedź na pytanie o 2-3 konkurencje, które pozostają w grze. (…) Klamka zapadła – dziś wiemy już, że zamiast wspinaczy rywalizujących ze sobą w prowadzeniu, boulderingu czy na czas, zobaczymy najlepszych zawodników w squashu, baseballu lub w zapasach.

[W zapasach. Czyli z dużej chmury mały deszcz, a chłopcy z federacji skłosza i bejsbola też musieli się obejść smakiem;]

 Reakcja IFSC

Reakcja środowiska skupionego wokół zawodów wspinaczkowych wyglądała nieco jak robienie dobrej miny do złej gry. Marco Scolaris, Prezydent IFSC pogratulował „zwycięskim” federacjom i zapowiedział dalszą walkę o znalezienie się w olimpijskim gronie. I choć środowisko wspinaczkowe nie jest zgodne co do olimpijskich aspiracji wspinania (około 50% wspinaczy jest przeciwko), wśród ludzi związanych z zawodami dało się wyczuć rozczarowanie decyzją MKOlu. Nie tego oczekiwaliśmy.

Wydaje się, że dla skostniałych olimpijskich struktur  wspinanie jest idealnym rozwiązaniem, dostarczającym pewien powiew świeżości. Chyba żadna z konkurencji w tak oczywisty sposób nie odzwierciedla olimpijskiego motto „szybciej, wyżej, mocniej”, jak trzy wspinaczkowe dyscypliny, na czas, prowadzenie i bouldering. Wspinaczka jest też jedyną podstawową aktywnością człowieka (jak np. bieganie, pływanie czy skakanie), która nie jest jeszcze reprezentowana na olimpiadzie.

bulder
Boulderowy PŚ w Chinach. Lokalizacja imprez w kraju środka nikogo nie dziwi, zawody należą do najlepszych, a kraj do bardziej aktywnych graczy w IFSC. (fot. IFSC)

Czy to oznacza że wspinanie przegrało?

Są plusy zaistniałej sytuacji. W związku z olimpijskimi aspiracjami wspinanie zrobiło kolosalny postęp, jeśli chodzi o stronę organizacyjną zawodów. IFSC wytoczyła najcięższe działa organizując imprezy pucharowe oraz Mistrzostwa Światra na najwyższym poziomie. Dla osób trzymających rękę na pulsie, trzy ostatnie lata to nieustająca ewolucja przekazu medialnego, wizerunku naszej konkurencji i profesjonalizacji imprez. Dobrym przykładem zmian są regularne i profesjonalne transmisje z zawodów), które śledzić można na żywo na dedykowanym kanale youtube prowadzonym przez IFSC.

[w zasadzie IFSC nie zrezygnowała z olimpijskich starań. Podsumowanie aktualnej sytuacji pewnie wkrótce…]

Jakie jest wspinanie w 2013 roku?

[statystyki sprzed roku, ale nie sądzę, by coś się zmieniło]

Dziś wspinaczkę (szeroko rozumianą) uprawia około 25 milionów ludzi, dzięki dostępowi do sztucznych ścian, w zdecydowanej większości krajów naszego globu. Generalnie jest to sport uprawiany przez ludzi młodych (39% wspinaczy nie skończyło 18 lat!) jak też i bardziej dojrzałych (mnóstwo wspinaczy powyżej 50-tego roku życia).

Co do rywalizacji sportowej, udało się ją osadzić w spójnych ramach. Puchar Świata rozgrywany jest kilkanaście razy w roku (łącznie dla trzech dyscyplin), najważniejsze wydarzenia śledzi nieraz kilkutysięczny tłum. Miejsca na zeszłoroczne Mistrzostwa Świata na hali Bercy w Paryżu wyprzedały się jak świeże bułeczki – jeśli wierzyć prasowym doniesieniom, po cenie 35 Euro sprzedano 15 tysięcy biletów na zawody wspinaczkowe!

Czy wspinanie na olimpiadzie w ogóle jest potrzebne?

Jak już wspomniałem, środowisko wspinaczkowe jest podzielone. Zwolennicy zwracają uwagę na korzyści wynikające z partycypacji w olimpiadzie dla branży outdoor, ludzi związanych ze wspinaczkowym przemysłem i popularyzację wspinania. Ta sama popularyzacja nie jest na rękę drugiej połowie wspinaczy, którzy uważają, że olimpiada i większa masowość zabije już i tak mocno nadwątlonego ducha free climbingu.

 

Jedna z ostatnich edycji PŚ w prowadzeniu odbyła się we francuskim Briancon. Jak by nie patrzeć, Francja to ojczyzna wspinaczki sportowej... (fot. IFSC)
Jedna z ostatnich edycji PŚ w prowadzeniu odbyła się we francuskim Briancon. Jak by nie patrzeć, Francja to ojczyzna wspinaczki sportowej… (fot. IFSC)

Co teraz?

Czy to oznacza że wspinanie składa broń? Wypowiadając się w imieniu tej części środowiska, która kibicuje olimpijskim dążeniom, mogę powiedzieć, że przed nami kolejne wyzwania. Wspinaczka jest jedną z konkurencji rozgrywanych na World Games, czyli „olimpiadzie sportów nieolimpijskich”. W 2017 roku ta prestiżowa impreza odbędzie się w Polsce, we Wrocławiu. Nadal czeka nas sporo pracy na poziomie globalnym, jak i lokalnym, krajowym oraz klubowym. Presja będzie narastać, olimpiada w 2020 nie jest ostatnią. Ale o tym w kolejnym odcinku.

Howgh.

(poz)